Kącik netflixowego maniaka: dlaczego warto wracać do ukochanych seriali

Może to nudne, może to strata czasu, ale dajcie mi szansę na obronę. Przed wami kilka powodów, dla których warto wracać do ulubionych, wielokrotnie już oglądanych seriali.

Każdy, kto mnie zna wie, że niezmiennie od wielu lat kocham dwie rzeczy: Laysy Fromage i „Przyjaciół”. O ile tej pierwszej miłości, pomimo tysiąca kalorii i rakotwórczych substancji, którymi od lat straszą mnie ci bardziej fit przyjaciele, oddaję się regularnie kilka razy w miesiącu, to na tą drugą miewam fazy. Zawsze przychodzi ten jeden moment w roku, gdy po raz kolejny włączam pierwszy sezon i przez kilkanaście tygodni do każdego obiadu towarzyszy mi szóstka tytułowych przyjaciół.

Może to nudne, może to strata czasu, ale dajcie mi szansę na obronę. Przed wami kilka powodów, dla których warto wracać do ulubionych, wielokrotnie już oglądanych seriali.

  1. Nic was nie zaskoczy

Jeśli tak jak ja odpalacie Netflixa, żeby obejrzeć coś lekkiego, przyjemnego i miło spędzić czas, serial, którego fabułę znacie na wylot będzie świetnym rozwiązaniem. Jest czas i miejsce na wciągające, ambitne filmy, które zmuszają nas do przemyśleń, na krwawe strzelanki z Jasonem Stathamem, na Meryl Streep (we wszystkim) i na romantyczne wyciskacze łez z Ryanem Goslingiem. Ale kiedy wracamy wykończeni do domu po całym dniu spędzonym na uczelni i w pracy, dajmy odpocząć naszemu biednemu mózgowi… i włączmy kolejny odcinek „Przyjaciół”.

jason

  1. Bohaterowie serialu to Wasi przyjaciele

Chociaż brzmi to trochę frajersko, przyznajcie, że coś w tym jest. Znacie całą historię życia głównego bohatera, przyczyny rozpadów jego wszystkich związków, obserwowaliście wszystkie zawodowe wzloty i upadki. Wiecie, że jest uczulony na orzechy i że w czasie wolnym najchętniej gra na gitarze i śpiewa piosenki o śmierdzących kotach. Na dodatek towarzyszycie mu też wtedy, gdy nikt nie patrzy — w domu, na ulicy, a nawet w łazience. Śmiem twierdzić, że nawet najlepszych przyjaciół nie znacie aż tak dobrze.

chandler

  1. Rytuały, nawyki, uzależnienia

Dla niektórych jeden odcinek dziennie będzie elementem większego rytuału, na który składają się dobre przekąski, późna, wieczorowa pora i wyczekiwana przez cały dzień chwila relaksu. Dla innych puszczanie co dzień tego samego sezonu, to nawyk prawie tak mocno zakorzeniony jak układanie ubrań w kolorystycznym porządku czy sobotnie wyjście ze znajomymi. Najcięższe przypadki, do których niestety należę i ja, mierzą się z uzależnieniem takim jak wypicie obowiązkowej porannej kawy czy zapalenie papierosa do kieliszka wina. Na szczęście, oglądanie w kółko tych samych seriali nie spowoduje poważnego uszczerbku na zdrowiu, ale dla pewności skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

freak

  1. Odkrywacie nowe wątki

Nie podejrzewam u siebie początków sklerozy, ale za każdym razem, gdy oglądam któryś odcinek czwartego lub piątego sezonu „Przyjaciół”, odkrywam nowe kwestie, a nawet całe sceny. Raczej nie wietrzę tutaj żadnego spisku, to pewnie kwestia nieuważnego oglądania, ale tak czy siak zawsze miło móc zinterpretować na nowo znaną od dawna historię. To samo zresztą odnosi się do książek — wielokrotne czytanie, szczególnie po kilku latach, za każdym razem uświadamia mi, jak zmieniło się moje postrzeganie świata.

Każdemu polecam taką autoterapię!

Marta Janek

Leave a comment