Yorüba, dwóch DJ-i o których musisz usłyszeć!

Za duetem Yorüba kryje się dwóch charyzmatycznych DJ-i, Maximilien Tran-Van i Louis Skok, od kilku lat konsekwentnie podbijających warszawską (i nie tylko!) scenę muzyczną. Już teraz mogą pochwalić się występami z naprawdę silnymi nazwiskami w środowisku muzycznym.

Znają się i przyjaźnią od 15 lat, choć początkowo za sobą nie przepadali – dziś są ze sobą 24/7. Ich wspólna przygoda zaczęła się dzięki kompletnemu przypadkowi. Obydwaj mają silne zaplecze muzyczne, jako dzieci uczyli się grać na instrumentach, a ich rodziny także są silnie związane z muzyką. Dziś – to między innymi dzięki temu wiedzą, kiedy coś brzmi świetnie, a kiedy powinni coś zmienić.

W 2015 r. równolegle zaczęli próbować swoich sił jako DJ-e, szukając pomysłu na siebie oraz swoją muzykę. Max już wtedy występował w warszawskich lokalach, a Louis swój pierwszy set (w październiku 2015r.) grał przed Kovalskym na Karowej 31. Tam został zauważony i kilka miesięcy później dostał propozycję zagrania w, startującym wtedy, Patio Nowa Jerozolima. Do wspólnego występu udało mu się namówić Maxa- „Już wcześniej Louis proponował mi, żebyśmy pracowali razem. Na początku byłem bardzo sceptyczny, jesteśmy bardzo różnymi ludźmi. Teraz wychodzi na to, że te różnice są naszą siłą”.

Od tego wydarzenia są nierozłączni, zarówno prywatnie jak i biznesowo. Jak sami mówią: Obudziliśmy się 3-4 godziny po imprezie, poszliśmy na lunch i mówimy: ‘szukamy nazwy, robimy duet’ bo to było coś niesamowitego, naprawdę. To połączenie z ludźmi, to chcemy robić przez następne 20 lat”. To właśnie energia, którą między nimi się wytworzyła, jest czymś co czyni ich takimi wyjątkowymi, a atmosfera w trakcie ich występów – niepowtarzalna.

DSC04029
Louis, Max

Powoli zaczęli pracować nad swoją marką, osobowością muzyczną i stylem. Nazwa Yorüba nie jest przypadkowa. Jest to nazwa regionu z południa Nigerii, w którym intensywnie rozwijała się muzyka. Po przymusowych migracjach jej mieszkańców, zaczęła szerzyć się w Ameryce Południowej i miała ogromny wpływ na rozwój tamtejszej kultury. To właśnie z tego regionu pochodzą pierwsze zapisy muzyczne, a słowo Yorüba znaczy ‘silny człowiek’. Dwie kropki nad “ü” w nazwie, mają symbolizować ich dwóch- Maxa i Louisa.
Jak wspomina ich menadżer, Filip Kniej, początki nie były łatwe. Wiele zawdzięczają dwóm klubom: Miłość Kredytowa i nieistniejącemu już Karowa 31. To właśnie tam dostali pierwszy kredyt zaufania i możliwość samodzielnych występów. Zresztą nie ma co się dziwić, ich nie da się nie lubić! Otwarci i uśmiechnięci, siedzimy z nimi i rozmawiamy kilka godzin, nie nudząc się nawet przez chwilę. Mają swój styl, którego konsekwentnie się trzymają. Nie idą na kompromisy, bo ich muzyka ma także reprezentować to kim są, są 100% autentyczni w tym co robią. Nie zagrają czegoś co im się nie podoba, tylko po to, żeby przyciągnąć większą widownię. W trakcie wieczoru budują napięcie, stopniowo rozgrzewając publiczność. Jeśli jesteś na imprezie, na której grają, to możesz mieć pewność, że nie będziesz bawić się do przygotowanych wcześniej setów.

DSC04009
Louis Skok

Na pytanie czy był moment kiedy chcieli odpuścić, Louis wybucha śmiechem. Po chwili opanowuje się i mówi: „Śmieje się, bo średnio mam to co dwa dni. Ja jestem bardziej emocjonalny, wkurzam się i stresuję. Max ma głowę na karku. Ale zdarza się, że i jeden i drugi ma dość. Wtedy to Filip (menadżer Yorüby przyp.red.) stawia nas do pionu i każe wziąć się garść”. Max dodaje: „Wiadomo, czasem jest ciężko, szczególnie w okresie zimowym. Chociaż może to dlatego, że Filip wyjeżdża na narty (śmiech). A tak serio, dość szybko się rozwijamy, pomaga to, że jesteśmy w tym razem. A te małe porażki tylko nas motywują do kolejnych działań”

Fakt, że się przyjaźnią nie przeszkadza im w pracy. Sami zauważają, że są ze sobą praktycznie 24/7, kłócą się cały czas, ale nigdy na dłużej. Przeżyli razem wiele, a anegdot starczyłoby im już teraz na kilka dobrych lat. Jednym z ich największych osiągnięć był występ na festiwalu muzycznym we Francji. Ale jak to z chłopakami – nie obyło się bez przygód.

DSC03962
Maximilien Tran-Van

Dzień przed wylotem Max bronił pracę magisterską, a gdy wyszedł z uczelni dostał niepokojący telefon od znajomej- Louis jest na komisariacie, nie odbiera telefonu, nie wiadomo kiedy wyjdzie’.

Na szczęście Max, zamiast się denerwować (chociaż mówi, że był moment gdy zastanawiał się czy będzie musiał sam zagrać cały set), zostawił w domu garnitur i ruszył na poszukiwania. Po kilku godzinach i nieudanych wizytach na komisariatach, Louis odnalazł się z innym kolegą na ul. Kolskiej (no cóż…) i udało się wydostać go przed wylotem. Powrót też był z przygodami – na samolot zaspali, a zamiast w środę, wrócili w piątek. Sam festiwal wspominają z uśmiechem na twarzy. Najlepsze wspomnienie? Na jego koniec, nad ranem rozpalany jest ogromny totem, co przy muzyce i grupie kilkuset osób zrobiło na chłopakach niesamowite wrażenie i zapadło im w pamięciach na długo.

Żyją chwilą i widać, że kochają to co robią. O kolejnych projektach mówią z podekscytowaniem, a uwierzcie, kilka naprawdę fajnych się zbliża! Od tego sezonu zostają ambasadorami Rejs-u nad Wisłą, będą tam grać, a także organizować własne imprezy. Planują również eventy artystyczne – ich muzyka plus pokazy live art. Dodatkowo w lubelskiej Radości tworzą cykl imprez housowych z młodymi, francuskimi DJami z najlepszych elektronicznych wytwórni. 

Największe marzenie? Żeby ich muzyka była doceniona, a oni mieli możliwość dalej tworzyć i się rozwijać. Są w trakcie pracy nad swoim EP, kontaktowali się już z pierwszymi wytwórniami, więc niedługo będzie o nich naprawdę głośno. Nie wierzycie? Przyjdźcie i posłuchajcie ich na żywo, zrozumiecie dlaczego my tak bardzo ich polubiliśmy!

Wejdźcie na ich fanpage– tam pełen rozkład, a teraz?

Już w sobotę możecie wpaść do Miłości na Kredytowej 9! 

tekst: Pola Namysł, zdjęcia: Marta Socha

2 thoughts on “Yorüba, dwóch DJ-i o których musisz usłyszeć!”

Leave a comment